piątek, 15 stycznia 2010

Kilka zdań o: Salt'n'Pepa




Koniec lat 80tych to wielki sukces tych trzech dam, dla mnie zawsze były wielkie choć nie do końca posmakowały mi wszystkie kawałki. Diablice to najlepsze określenie jakie przytoczył Black pewnego dnia :) Niech zostanie diablice!!! To rewelacyjne określenie kobiet, które poznałam jako mała dziewczynka z lalką Barbie w ręce :) w różowej sukience była ubrana moja Barbie lala co Spinderella na imię miała :P
Whateva!
Jeżeli Salt i Pepa studiowały razem pielęgniarstwo to ja nawet nie chcę wnikać w szczegóły z pamiętnika szkolnej ławki :P
Max oryginalne nawet w poprzerabianych utworach! Zadziorne jak wkurzony bachor z piaskownicy i konkretne jak silne niezależne kobiety!
Dwie kobiety plus trzecia za gramofonami równa się dynamit!
Nigdy nie przestanę jarać się tak bezpośrednimi żeńskimi wokalami...mówisz co chcesz, robisz co chcesz, jesteś kim chciałbyś być - sounds like Brooklyn and Kingston!
Ok!!! A teraz kawałek, który był przebojem numer jeden kiedy kilka lat temu jechałam pociągiem z moja najlepszą przyjaciółką do Opola. Martini!!!! Dzięki za jedną miłość do "Independent", martini, pogawędek do białego rana i niech Cię Bóg błogosławi girl! (p.s. Kiedy kawa przy rapie?)
Z dedykacją dla Martini!



I to nie koniec bo Salt'n'Pepa będą tu częściej :)

One love dla wszystkich niezależnych i zwariowanych od początku do końca!

ill

3 komentarze:

a.k.a. gonix pisze...

dziękiii Gyyrl :_)))) niach niach
my mic sound nice ;p

a.k.a. gonix pisze...

*sounds

Mcillo pisze...

Check one!