sobota, 21 listopada 2009

Sade



Nigdy nie widziałam jej na żywo i jest to jedno z moich muzycznych marzeń...Zawsze gdy puszczam jej trasę koncertową na dvd to wokół ustawiam sporo świeczek, leżę... nade mną unosi się biała chmura i cały pokój fruwa razem ze mną i Sade :) Kocham ją!

Spakować się w góra dwie walizki, zabrać ze sobą 3 emsis i jednego dj'a. Podróżować po wszystkich miastach świata mając 4 mikrofony, dywanik i głośniki :) Miejscówki pachnące spalinami, słuchające nas koty i przypadkowa liczba odbiorców równie pokręconych jak my to zaszczyt. A wersy unoszą się do nieba...

p.s. Dzisiaj miałam jeden z tych snów, które przypominają mi co mam zrobić i kim jestem ...Dziwne bo nadal mam w głowie historię Billie Holiday a sen i dzisiejsze pragnienia nie mają z tym żadnego związku...kurwa a może mają...

2 komentarze:

mrzw pisze...

dawno tu nie byłam i o jaka niespodzianka widze że kochamy tych samych artystów, Sade od dawna ma swoje miejsce w moim sercu, nikt jak ona nie buduje takiego klimatu że chwila z którą ją słucham trwa wieki, głebi się jak potok myśli, jak wspomniany dym, ale poleciałam hehheh, nie no ja jestem jak najbardiej, za tą nutą, za tym klimatem :))

Mcillo pisze...

:) musimy kiedyś kawkę wypić :)