czwartek, 8 stycznia 2009

Come back!



Czyli cos apropo wczesniejszego posta i komenta wystawionego przez PH!!!!
Znakomity wywiad dla nobodysmiling.com gdzie Lady of Rage zapowiada swój big powrót do gry i wyjasnia wszystko odnosnie ostatnich lat w pigułce!!!! Urodzona w 1970 roku i należąca do Death Row lady pokazala klasę w calej swej okazalosci!!!!
Kto nie ma "Necessary Roughness" niech szybko sobie zalatwia bo to grzech tego nie mieć w kolekcji. Kto widzial film "Above the rim" na 100% kojarzy "Afro puffs" :) hicior bez dwóch zdań!!!!!!
Nie rozumiem tej stalej wzmianki w różnych magazynach i stronach internetowych odnosnie damskiej strony rapu, ponieważ wszyscy gadają stale, że jest w cieniu i nie ma szans na rozwój. Mnie to jakos szczególnie dziwi bo mam tak duuuuużo albumów z zajebistym kobiecym stylem, że nie widze powodu do niepokoju. Mam szczęscie widywac się i rozmawiac z ludźmi, którzy bardzo dobrze znają kobiecy rap i szanują go na równi z męskim. Gadanie o tym, że kobiety są w tle oraz że nie ma ich na mapie historii kultury rap to jakas bzdura totalna. Nikt też nie patrzy na kobiety w sposób typowo realistyczny, gdzie każda oprócz rapowania musi robić wiele innych rzeczy by życie mogło toczyć się naturalną drogą budowania przyszłego pokolenia. Rap jest zbudowany przez facetów bezspornie dlatego też taka ilosć jaka jest kobiet to wielka sprawa i wielki szacunek dla nich za siłę i odwagę. Lady of Rage nalezy do kobiet, które jakoscią pokazaly to, co potrafią zrobić dla tej kultury. Flow i pewne siebie wersy ustawily ją bez większych problemów na szczycie szanowanych osobistosci. O tych o których najmniej się mówi należy się jak najwiecej dowiedzieć bo to osoby, które istnieją i nie noszą się specjalnie bo nie ma takiej potrzeby. Kobiety, które wymiatają stylem to prawdziwe raperki z krwi i kosci i taka jest wlasnie Lady Of Rage.
Najbardziej rzucają kobietom klody pod nogi ludzie, którzy stale narzekają na brak ich rozwoju zamiast popierać ich cele i dokonania:
"...I don't know if it's conspirancy against females I don't know what deal is, but somebody needs to kick in the door" - Lady Of Rage!!!!

Rozwal ich kobieto!!!!!
Czekam na nowe projekty!!!!!!!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No, zobaczymy co z tego wyjdzie, oby płyta się ukazała. Jestem troche mniej optymistycznie nastawiony, jak patrze na ilość niewydanych-zapowiadanych płyt z zachodniego wybrzeża, ale trzymam kciuki.

Co do kobiecego rapu, bardzo ciekawe są początki rapu oficjalnie wydawanego, czasy Sugarhill Records itp. Sylvia Robinson, soulowa piosenkarka, autorka tekstów i producent założyła w końcu tą słynną wytwórnię, partycypując praktycznie w każdym kawałku jaki wtedy był nagrany dla tej wytwórni. Od początku dziewczyny były obecne - Sha Rock z Funky 4+1, czy The Sequence, których legendarne "Funk You Up" zostało wydane zaraz po "Rapper's Delight" w 1979 roku, a w 1980 pojawiła się ich historyczna pierwsza płyta. Warto też wspomnieć o mniej znanym ESG (siostry Scroggins), czyli pierwsza żeńska grupa producencka z prawdziwego zdarzenia, masa świetnych breaków... Zresztą w 1983 roku trio The Sequence miało na koncie już 3 wydane płyty w pełnym obiegu, tyle samo miał tylko Kurtis Blow... Mało tego, dziś wiadomo że sporo kawałków Sugarhill Gangu (miedzy innymi "8th wonder") to ghostwriting Cheryl 'The Pearl' Cook z The Sequence. Cheryl napisała też wraz z Sylvią Robinson świetne kawałki dla West Street Mob, jednego z najciekawszych projektów w wytwórni Sugarhill, gdzie oprócz efektów vocoderów i talkboxów występujących na przemian, żeńskie wokale i rap pojawiają się w większości numerów. Co więcej, gdy słucham płyt The Sequence, to niektóre kawałki poprostu zupełnie zjadają nagrania facetów z tamtej epoki, to jest inny level. Niestety o Sequence mało kto pamięta podczas gdy Sugarhill Gang znają prawie wszyscy, (a pewnie pamiętało by jeszcze mniej osób gdyby nie fakt że w trio The Sequence jako Angie B była Angie Stone), a przecież dziewczyny nie dość że wydały więcej od nich płyt, to jeszcze można powiedzieć że były 'matkami' ich sukcesu hehe, bez Cheryl The Pearl byli by "one hit wonderem" z Rapper's Delight... Wkład kobiet choćby w same początki jest nieoceniony i niedoceniony :)
pozdrawiam

Mcillo pisze...

Nieoceniony i niedoceniony przez większosć ale na szczęście jest trochę dojarzałych fanatyków :)
A jeśli chodzi o The Sequence to to były naprawdę stare czasy ;) klasyki maxymalne cudowna Angie B, Cheryl i Blondie :) "Funk you up" to kozak :) jak ktoś lubi Dr Dre "keep their heads riddin" to się nieźle zaskoczy :P
Teraz wróciły mi wspomnienia i zaraz będe grzebać w klipach i płytach...

Anonimowy pisze...

Yeah!!!! a propos ciekawe co sie dzieje ze STORM od 2Paca,zreszta kumpelki LADY RAGE...Black