Żyjemy w czasach przesytu. Muzyka RAP na przestrzeni lat, bardzo się zmieniła. To naturalne zjawisko i to od nas zależy jak te zmiany odbieramy. Będąc fanką tej muzyki od wczesnych lat 90tych zdążyłam się w niej nieźle zakochać. To jest miłość na całe życie, na dobre i na złe. Namiętnie śledzę i zbieram większość ważnych dla mnie płyt. Jestem analogowa więc każdy album to zdobycz godna swojego miejsca na wybranej półce. Nie wrzucam RAP'u do jednego wora. Kiedyś wydawało mi się, że wszyscy zasługują na jeden wielki respekt i miałam rację - bo tak było! Dzisiaj segreguje RAP i wybieram tylko ten odpowiedni dla mnie. Ten z którym się utożsamiam i odnajduję jak ryba w wodzie. Bywa, że przez wiele dni w aucie towarzyszy mi Bahamadia - to zazwyczaj jest wczesna jesień. Gdy jestem zła i mocno wkurzona to zawsze jest Onyx. Gdy bujam w obłokach sięgam po zioma o ksywie Buddy, a gdy czuję się ważna i silna jest i Baduizm. Humor poprawia mi LL Cool J a gdy imprezuję to bawię się do wszystkiego (no prawie, no dobra mocno praaaawie ale nie jestem aż tak poważna jak w życiu codziennym, gdy wybór tego czego słucham - to rzecz istotna). Warto zaznaczyć, że twórczość 2Paca, Lady of Rage, MC Lyte, Queen Latifah czy 5Footaz to klejnoty warte sejfu.
Dlaczego piszę to wszystko pod zdjęciem Rapsody?
Ponieważ dawno mnie nikt tak nie zmobilizował do radości z bycia odbiorcą tej muzyki. To jak ja się potrafię cieszyć z płyty, która w całości jest SUPER COOL jest fazą rodem z innej galaktyki. Nie wiele jest kobiet, które tak swobodnie poruszają się w męskim świecie. A szczególnie tych, które wszystkie swoje wdzięki chowają w zbroi dobrej poezji, bo nie o dupę tutaj chodzi, a o muzykę. O przekaz, o szacunek do kultury HIP HOP, o ludzi ważnych i zapomnianych przez wielu młodych i artystów, i odbiorców. Rapsody od początku przypadła mi do gustu, ufam jej bo przez wiele lat robi to z klasą. Dba o prawdziwość, posiada inteligencję, piękno i super stillo. Wybiera dobrych producentów i gości. Składa świetne rymy i ma super kondycję. "Eve" - to podróż do lat, kiedy RAP był całym moim życiem. Każdy dzień przygodą z nowym wersem, poszukiwaniem nowych inspiracji i zabawą. Rapsody stworzyła album, który odnalazł by się idealnie w latach 90tych oraz taki który daje jej respekt dzisiaj. Rapsody = RAP jak napisał Andrzej Cała i z tym się zgodzę. Pośród wielu różnych raperek tych świetnych i tych dobrych, tych super i tych ok - jest RAPSODY - jedyna w swoim rodzaju.
Zawsze gdy gadam o raperkach to wymieniam: McLyte, Bahamadia, Queen Latifah, Roxanne Shante - to kobiety wielu ważnych wersów i oryginalnych flow - obok których każdy prawdziwy fan rapu nie przejdzie obojętnie - i, gdy już myślę, że żadna nie będzie mnie tak zachwycać jak one kiedyś - pojawia się Rapsody z "EVE"!
To jest to, co illo lubi najbardziej!
Dziękuję
d o b r a n o c